Pamiętniki i systematyczność to dwa słowa o których czasami zdaje się nie mam pojęcia. w sensie nie czuje że istnieją one we mnie na tyle aktywnie żeby wiedzieć jak tego używać… oj.
ostatnio czas przyspieszył. wróciłam z Miasta Grzechu z okrojonym budżetem, bagażem magazynów, wspomnieniami z The Kills i chorobą (tak dla urozmaicenia). Ale nie masie co dziwić, brak snu, zdecydowany nie-brak wrażeń plus nocne wędrówki w pogodę różną tak to już czasem działają na system immunologiczny. ale nie ma co marudzić bo było bosko!
teraz próbowałam wrócić grzecznie do rzeczywistości, pilnie zacząć przeglądać materiały do zbliżającej się eliminacji studenta, ale trochę mi nie wyszło. w zamian za to ciągle siedzę i przeglądam artykuły, edytoriale, bla bla bla i zatapiam się w swoich (bądź cudzych) marzeniach.
jedna z nich jest ogród wariactw, lampionów i przedziwnych stworzeń. od zawsze uwielbiałam Małego Księcia, Alicje w Krainie Czarów i Zaczarowany Ogród. A ostatnio jeszcze dołożył się Tim Walker, któremu jakimś trafem ciągle udaje się wyświetlać na moim monitorze, lub pojawia sie w publikacjach, które czytam, kupuje i te de. W każdym razie nie mogę przestać śnić w do.saturowanym kolorze, słyszę Florence and the Machine i atakują mnie różne obrazy. I niech tak zostanie…
(za sprawą tego teledysku kręci mi sie w głowie)
stay inspired!